Szymon Lach - Künzelsau (Niemcy)

Maj/czerwiec 2007 roku to bez wątpienia okres przełomowy w moim dotychczasowym życiu. W tym czasie odbyło się spotkanie z wykładowcami z niemieckiej uczelni Reinhold Wurth Hochschule Heilbronn in Künzelsau, na którym pojawiła się szansa, by zrobić coś, o czym nigdy wcześniej nie myślałem – wyjechać na studia za granicę. Co mam do stracenia – pomyślałem...

Cztery miesiące później znalazłem się w kompletnie nieznanym mi mieście, gdzie nie było szans na porozumienie się w ojczystym języku – przygoda rozpoczęta. W Kunzelsau czekał na mnie mój pierwszy niemiecki kolega – Thomas, który zabrał mnie do miejsca docelowego – Hofrathsmule w Künzelsau (dzielnica oddalona o jakiś kilometr od samego miasteczka).

Tak mniej więcej wyglądał początek przygody, którą na pewno zapamiętam do końca życia, i za którą już teraz z całego serca dziękuję wszystkim osobom, które przyczyniły się do mojego wyjazdu.

Studia w Niemczech. Pierwsze uczucie - przerażenie, kolejne myśli – fantastyczne przeżycie i ogromna szansa. Ja poczułem na własnej skórze, co oznacza korzystanie w 100% z języka obcego, praktyczna nauka drugiego języka obcego i przede wszystkim, jak czuje się człowiek w zupełnie nowym środowisku, nowej kulturze, wśród ludzi, którzy, jak się na początku wydaje, nie mają z nim nic wspólnego.
Pierwszy dzień - tragedia, wszystkie zajęcia po niemiecku (a miały być po angielsku). Ogromny strach zajrzał mi w oczy. Na szczęście okazało się, że to tylko spotkanie organizacyjne.

Po zajęciach spotkanie z prof. Bezoldem, odpowiedzialnym za studentów z zagranicy oraz prof. Angelą Koch – wykładowcą na kierunku Kultur – Sport - Freizeit Managment. Potem układanie planu zajęć, wybór przedmiotów. Wszystko gra, zajęcia po angielsku, jednak nie wszystkie. Ale kto nie ryzykuje, ten nie ma: stwierdzam, że chcę studiować po niemiecku, by lepiej poznać ten język. Sesja będzie po angielsku, więc mam nadzieję, że dam sobie radę.
Muszę przyznać, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tutejszym systemem nauczania. Nie uczymy się definicji, ale przede wszystkim przygotowujemy mnóstwo prezentacji multimedialnych, pracujemy bardzo często w zespołach, a na wykładach, oprócz prezentacji, główną formą zajęć jest dyskusja ze studentami, co w mniemaniu tutejszych profesorów stymuluje studentów do zastanowienia się nad problemem i dzięki temu szybciej i łatwiej zapamiętają, o co chodzi.
Mnie osobiście bardzo to odpowiada, bo z natury lubię dużo mówić, a przy okazji cały czas poszerzam znajomość języka angielskiego i uczę się niemieckiego.

W październiku odbyło się również tygodniowe, bardzo interesujące, gościnne seminarium prof. Roberta Taylora ze Stanów Zjednoczonych pod tytułem „Leadership”. Seminarium kończyło się egzaminem. Chyba każdy student w Polsce chciałby mieć takie egzaminy: notatki, sylabus, laptop, Internet – wszystko to jest dozwolone. Dostajemy 6 pytań, z których odpowiadamy na dwa wybrane. Jestem ciekaw, jakie jest Wasze zdanie na temat takiej formy egzaminu. Ktoś może twierdzić, że student w ten sposób niczego się nie dowie, bo wszystko ma podane na tacy. Filozofia Roberta Taylora jest inna – wszystkie informacje można znaleźć w Internecie, książkach itp. Problem polega na tym, by umiejętnie wykorzystać je w praktyce. W tym momencie „zaczynają się schody” – pytania są bardzo problemowe, wymagają poruszenia wielu aspektów zagadnienia, zmuszają do zastanowienia się, przemyślenia kilku rzeczy i napisania właściwych wniosków. Rezultat pierwszego egzaminu – zdany! Ocenę, pozwólcie, pozostawię dla siebie. Zajęcia i egzaminy to oczywiście nie wszystko. Niech nikt nie pomyśli, że w Niemczech studenci tylko się uczą. Nic bardziej mylnego!


08.10.2007. Pierwszy wykład z przedmiotu o nazwie: International aspects of cultural management. Siedzę, słucham, biorę udział w dyskusji. Na przerwie podchodzi grupa ludzi i zaprasza mnie na wieczorną imprezę do klubu w miejscowości Ohringam, niedaleko Künzelsau. Wcześniej krótkie spotkanie zapoznawcze w domu jednej z dziewczyn – dużo ludzi, dobra muzyka, miły nastrój. Brzmi bardzo interesująco – oczywiście zgadzam się. Spotkanie bardzo udane, poznałem mnóstwo nowych ludzi, klub również bardzo fajny. W piątek odbieram pocztę, a tam zaproszenie na kolejną imprezę – to samo miejsce, te same zasady. Kolejny udany wieczór, nowi znajomi, mówiąc po naszemu – Wypas Totalny.
Imprezy odbywają się cyklicznie, w każdy poniedziałek. Spora liczba obowiązków nie pozwala mi jednak jeździć co tydzień (może to i dobrze). Ale to nie wszystko – 3 puby w Kunzelsau również pozwalają mile spędzić czas, a poza tym są codzienne spotkania z mieszkańcami budynku, w którym mam swoje mieszkanko. Mówiąc krótko – jest co robić.


A właśnie, mieszkańcy, znajomi. Powiem szczerze – nie spodziewałem się tego, co tu zastałem! Po kilku dniach stwierdziłem, że niestety my, Polacy ko- chamy stereotypy. Ja osobiście nie spotkałem się z niczym, przed czym przestrzegano, kiedy jeszcze byłem w Polsce. Wręcz przeciwnie – ludzie, studenci są bardzo otwarci, pomagali mi na początku we wszystkim – znalezieniu sali wykładowej, dogadaniu się po niemiecku… Nie było nigdy problemu, żebym mógł skorzy- stać z czyjegoś komputera lub laptopa. Często spotykamy się wszyscy na wspólnych obiadach, jeździmy razem na zakupy. Pewnie większość z czytelników w to nie uwierzy – ale żyjemy tu jak jedna studencka rodzina.
Konkluzja jest bardzo prosta. Warto wyjeżdżać za granicę na studia. Nie wiem, jak to wygląda w innych krajach. Nie wiem, jak to wygląda, gdy ktoś przyjeżdża do Niemiec do pracy. Jedno jednak mogę powiedzieć – studia w tym kraju to dla mnie prawdziwa przyjemność. Budzę się rano i z miłą chęcią idę na za- jęcia. Atmosfera panująca w gronie studenckim jest podobna do tej w Polsce. Są takie dni, że czuję się tu jak w domu. Nie zmienia to jednak faktu, że bardzo tęsknię za Polską, rodziną, dziewczyną, ale to są rzeczy normalne, z którymi trzeba się po prostu liczyć i albo się podejmuje to ryzyko, albo nie. Ja zachęcam wszystkich – korzystajcie z takich szans tak często, jak tylko możecie. Naprawdę warto.

Szymon Lach

Aktualności

PARTNERZY WSPÓLNIE TWORZYMY JAKOŚĆ

  • Polskie Towarzystwo Ekonomiczne
  • LOGON SA
  • Pojazdy Szynowe PESA Bydgoszcz SA Holding
  • BZWBK
  • Mobica
  • PIT
  • Sunrise System
  • Pracuj.pl
  • Rewital
© 2024 Wyższa Szkoła Gospodarki