Kamil Sumiński - Perth College (Szkocja)

Już w liceum miałem do czynienia z Erasmusem, w zasadzie z Sokratesem, dzięki któremu wyjechałem do Belgii. Przyniosło mi to wiele profitów: poprawa języka angielskiego, znajomości, fory w szkole, ale najważniejsze - spełnienie siebie, po raz kolejny udowodnienie sobie, że mogę, potrafię, że stać mnie na coś.
Przyszedł czas WSG. Wiedziałem, że nie mogę się obijać, bo nie o to tutaj chodzi. Ze studiów trzeba wy¬nieść jak najwięcej. Od początku starałem się zaznaczyć swoje istnienie, w mniej lub bardziej efektywny i efektowny sposób. Dzięki do¬brej średniej 4.6, byciu starostą itd. dostałem możliwość studiowania w Szkocji w Perth. Prawdę mówiąc bałem się nieco… Może nie tego, że nie poradzę sobie w nauce, czy w życiu codziennym, ale że będę sam…
Postanowiłem: jadę! Mam szansę i trzeba ją wykorzystać. Bilet przez net, pakowa¬nie w jakąś walizę, ser królewski, chlebek i oczywiście sterta leków do torby…

MIASTO
Perth, około 50 tys. ludzi. Godzina 23:00. Idę się przejść. Kościółek tu, kościółek tam, jakaś imprezownia, Lidl, Tesco, Aldi, podstawa zdrowego i dobrego studenckiego jadła… Mapka zorganizowana. Rynek… w sumie brak. Jedna główna ulica High Street, sklepy, żaden szał. Tay River na wschodzie miasta. Na południu duży kompleks boisk, trawa równiutko skoszona, stawik, pole do minigolfa. No fajnie…


SZKOŁA
Pierwszy dzień – International Office, pogadanka o zasadach obowiązujących w szkole itp. Drugi dzień – zajęcia: Hospitality Industry oraz Human Resources Management. Miałem pojęcie, o czym mówiliśmy (hotelarstwo z WSG przydało się), złapałem jakiś plus. Mój wybrany kurs to HOSPITALITY, w skład którego wchodzi: Food Hygiene, Hospitality Industry, Human Resources Management, Grade Unit 1, Food Process Production, Food and Beverage, Work Experience.
Szkoła przede wszystkim kładzie nacisk na umiejętności praktyczne i sprawy rzeczywiście potrzebne w życiu, ale, na przykład, większość zna tylko jeden język – angielski i ewentualnie galicki. Większość nie wie też, że papież Jan Paweł II pochodził z Polski, że był ktoś taki jak Lech Wałęsa, Maria Curie–Skłodowska, które miasto jest stolicą Polski…


DZIWNE, ŚMIESZNE, CIEKAWE
1. Kran – przekleństwo Wysp! Nie wiem, kto to wymyślił, ale powinien dostać Anty-nobla. W każdej umywalce są dwa krany – jeden z wrzątkiem (nie raz się poparzyłem), drugi z wodą lodowatą (w sam raz na poparzenia). Dobrze, że prysznic ma jedną słuchawkę.
2. Wydaje mi się, że producenci aut w UK nie instalują kierunkowskazów, bo nikt ich nie włącza przy skręcie… Dziwne. Nie raz miałbym styczność maska–maska …
3. Styl ubioru: punk, pedancik, żule, normalnie ubranych nie ma…
4. Buty i spodnie. Tutejsze kobiety, nie wiem czemu, upodobały sobie gumako- bądź kaloszo- (jak kto woli) papcie. Jest to rodzaj obuwia wysokiego jak kalosze, o podeszwie przypominającej kapcie Ferdynanda Kiepskiego z jakimś kiciusiem w środku. Noszą też baletki. A panowie mają spodnie do… kostki, ok. 8 cm za krótkie. Pewnie dlatego, że tu non stop pada, jest błoto i szkoda nogawki sobie brudzić…

PRACA
Przede wszystkim liczą się umiejętności praktycznie, prawie w każdej robocie. Szybkość i precyzja - to jest ważne. Oczy¬wiście dobry pierwszy kontakt z przyszłym pracodawcą. Warto przećwiczyć rozmowę „na sucho”, zastanowić się, co powiedzieć i jak. W jakim sektorze można najczęściej znaleźć pracę? Zauważyłem, że catering, gastronomia, hotelarstwo wykazują największą możliwość zatrudnienia nowo przybyłych.

MOJE RADY
1. Kiedy jesteś na miejscu, mapa jest obowiązkowa (przejdź się po głównych ulicach, żeby zaznajomić się z miastem)
2. Telefonia – polecam o2. SMS – 20p, połączenia na sieci komórkowe 35p., na domowe 7p.
3. Jeśli studiujesz, zorganizuj sobie kartę w bibliotece miejskiej.
4. Jeśli studiujesz, pójdź do Council Office, wyrób tam np. Young Scot Card, dzięki której studenci mają zniżki w sklepach, na komunikację miejską, kolejową itd.
5. Job Centre – biuro pracy – mnóstwo ofert różnorakiej pracy.
6. National Insurance Number (NIN) – musisz najpierw udać się do Job Centre po oferty pracy, złożyć dokumenty w miejscu, do którego chciałbyś się dostać i poprosić, żeby Job Centre przysłał ci negatywną lub pozytywną odpowiedź. Będzie to dowód, że starałeś się o pracę. Dzięki niemu możesz ubiegać się o NIN (otrzymasz po około 5 tygodniach).
7. Jeśli masz problem z pracodawcą, udaj się do Citizen Advice Bureau. Pomagają w sprawach prawnych, finansowych itp.
8. Parasolka – najlepiej tytanowa i najlepiej dwie. Jak lunie deszcz, to nie ma zmiłuj.
9. Zdjęcia paszportowe – legitymacyjne, warto przywieźć 8 sztuk.
ZAKOŃCZENIE
Szkocja to przede wszystkim natura, krajobrazy, czystość (oprócz Glasgow). Kraj dla tych, którzy lubią wędrówki, przygodę, golfa i whisky (GRANTS, FAMOUS GROUSE polecam). Pełno zamków i naprawdę ciekawych miejsc: wyspa Skye, Staffa, okolice Fort William (najwyższy szczyt Ben Nevis – 1343m. n.p.m), Stonehaven (okolice Aberdeen), St. Andrews, Edynburg, Glasgow i wiele innych. Co do języka, na początku mogą być trudności. Jest różnica między angielskim z Anglii a angielskim ze Szkocji (rodowity język to galicki). Osoba przyjeżdżająca tutaj musi wierzyć w siebie i nie poddawać się. Ja miałem kilka dołków, ale wiedziałem, co robić. Najważniejsze, żeby nie siedzieć w miejscu i nie poddać się bierności.

Kamil Sumiński

Aktualności

PARTNERZY WSPÓLNIE TWORZYMY JAKOŚĆ

  • Polskie Towarzystwo Ekonomiczne
  • LOGON SA
  • Pojazdy Szynowe PESA Bydgoszcz SA Holding
  • BZWBK
  • Mobica
  • PIT
  • Sunrise System
  • Pracuj.pl
  • Rewital
© 2024 Wyższa Szkoła Gospodarki